2023-05-06

Wielkie malowanie

Inauguracja sezonu i od razu z przytupem. Cała majówka przepracowana, więc są widoczne efekty. Otóż pomalowałem w końcu kadłub. Powyżej wodnicy było łatwo, ot kilka godzin smarowania rozłożone na 2 dni, ale poniżej użyłem specyfiku zastępującego farby antyfoulingowe o nazwie Coppercoat, którego trzeba położyć 5 warst + primer jednego dnia. No i tu się przeliczyłem z moimi możliwościami. Zacząłem o 9, a już o 14 byłem dopiero w połowie drugiej warstwy. Zorientowałem się, że to idzie wolniej, niż planowałem. Za wolno. Na szczęście przyjechał Andrzej i uratował dzień. Razem robiliśmy do 19.30. Dzięki mu za to wielokrotne.

Tradycyjnie też musiałem popsuć parę rzeczy na początek sezonu. Raz, to podstawa masztu. Tak przemyślałem, że to co ulepiłem ze szpachli, to pod napór masztu może być za słabe. Skonsultowałem moje wątpliwości z panem Maderskim i teraz jest już wylaminowane. A dwa, to dolny zawias/mocowanie steru. Okazało się, gdy przestawiłem drabinkę, która ograniczała ruch płetwy, że niestety jest ciut zdecentrowany w osi obrotu. Musiałem wyciąć i zawieźć do ślusarza, żeby dorobił mi nowe zaczepy. Mam nadzieję, że za drugim razem uda się zamontować lepiej.

Porobiłem też trochę drobniejszych rzeczy, doczepiłem co nieco tu i ówdzie, ale nie ma się nad czym rozwodzić.

I tak to ruszyłem z kopyta, wciąż z nadzieją, że w tym roku będzie wodowanie. Ale wiadomo, czas pokaże.


Burty w kolorze cappuccino

Coppercoat od rufy

Miejsce pod maszt wiejące pustką i pyłem

+64h [3812]