2014-04-01

Oficjalnie

Dziś zaczynam oficjalnie. Bo dzisiejsza data znajduje się na umowie wynajmu hali, w której chcę budować. W rzeczywistości już w zeszłą niedzielę zawiozłem tam trochę narzędzi i materiałów, a dopiero jutro ma przyjechać drewno, z którego będzie powstawać kopyto. Początek jest więc nieco rozmyty, ale oficjalnie to dziś.

Po prawdzie, to jestem odrobinę... przerażony. Do wczoraj to jeszcze było tylko gadanie ("zbuduję łódkę, zamieszkam na niej, będę pływał po świecie, takie tam"), z którego pewnie można było się jakoś wycofać. A teraz: warsztat wynajęty, towar zamówiony i zapłacony, w pracy przeszedłem na pół etatu... no i strasznie dużo ludzi mi uwierzyło. Znaczy się, w to gadanie. Bardzo chciałbym ich nie zawieść.

Cóż zostało? Robić. Sam się zastanawiam, jak bardzo jeszcze nie wiem, ile to będzie tej pracy? Ilu jeszcze rzeczy nie przemyślałem (a przemyślałem już ich całkiem sporo)? I co właściwie z tego wyjdzie? No cóż, przygoda. Właśnie się rozpoczyna.


Wchodzę do pustej hali. Teraz się zacznie.