2014-04-24

Wózek

Ja spawać nie umiem. Ale na szczęście mój tata tak. W sobotę przyjeżdżamy razem, żeby uprzednio przygotowany materiał przeistoczyć w konstrukcję, która pozwoli łódce opuścić miejsce produkcji. Właściwie, to nie bardzo mam w czym pomagać, więc biorę się dalej za listewki. Przed ukończeniem tego etapu powstrzymuje mnie kolejne złamane wiertło. To już piąte. Ciekawe, kiedy stanie się to znaczącym kosztem w całym procesie?


Rodzina też pomaga.

Rama, wsporniki i kółka. Samo jeździ lekko, choć waży pewnie ok. 350-400kg. Jak będzie sprawować się pod obciążeniem pozostaje ekscytującą niewiadomą.


Choć skryty w rogu hali, w gotowości czeka na akcję.

Podsumowanie tygodnia - 20h pracy - w sumie 67h.