2024-07-26
W tygodniu wydarzyły się dwie ważne rzeczy. Pierwsza z nich jest taka, że przestawiłem łódkę. Tj. przyjechał dźwig i przestawił, dzięki czemu mogę domalować CopperCoat w miejscach starch podpórek. Była to też generalna próba przed załadunkiem do transportu. Wszystko przebiegło zupełnie pomyślnie. Nawet jestem zbudowany tym, że kadłub nie ma żadnych uszkodzeń w miejscach, na których stał podparty przez prawie 10 lat. Druga zaś sprawa jest taka, że udało się uruchomić silnik. Wyszedł drobny mankament z brakiem linii powrotnej paliwa do baku, ale silnik wystartował, pracował i zgasł całkiem sprawnie, co również napawa optymizmem. Nawet woda przeleciała przez układ chłodniczy (na zdjęciu widać beczkę, z której ta woda była dostarczana), co już zupełnie jest zadziwiające, bo układ ten sam zaprojektowałem i zbudowałem.
Także chociaż jeszcze trochę drobiazgów i kilka malowań wciąż przede mną, to mam wrażenie, że jesteśmy (ja i Ona) gotowi do wodowania. Wstępnie nawet mam już umówiony termin, czekam jedynie na potwierdzenie z portu. Ale nie będąc przesądnym zdradzę, że zamierzam posadzić ją na wodzie 24-ego sierpnia. Tak, to już za niecały miesiąc (save the date, będzie impreza)! I choć to prawie dwa miesiące opóźnienia wg. planów z początku roku, to mam wrażenie, że wyszło to na dobre pracom przygotowawczym. Dało mi to czas na przetestowanie układów (silnik, chłodzenie, elektryka, panele) i spokojne dopracowywanie szczegółów. Wszystko więc sukcesywnie zbliża się do finału. A może raczej - do nowego początku!
+16h [4593]